Złe samopoczucie nie ograniczyło jego zapędów do poznawania świata wokół i psoci z taką samą ochotą jakby był zdrowy jak ryba.
W
 sobotę postanowił sam wyszorować muszlę klozetową, co skończyło się 
wychlapaniem całej wody na podłogę. Rezolutny Smyk pobiegł po szmatę do 
podłogi (która była akurat w drugiej łazience na drugim końcu domu) i 
jak umiał tak podłogę powycierał. Mama poprawiła.
Brykanie 
często kończy się mniej lub bardziej bolącymi urazami. Nawet przy lekkim
 uderzeniu, Hultajstwo szybciutko biegnie do lodówki, wyciąga z 
zamrażalnika lód i przykłada do obolałego miejsca.
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz