piątek, 30 marca 2018

"bo" (2008-12-12)


Ostatnio Hultajstwo nadużywa wyrazu "bo".
Pytam się go o coś, a on powoli, z namaszczeniem zaczyna zdanie od "bo", robi krótkę pauzę i kończy zdanie. 

Najczęściej użycie "bo" nie ma żadnego uzasadnienia.
W przedszkolu stoi sobie poidełko. 
Naciska się guziczek i leci strumień wody, można nałapać w usta i napić się. 
Czy spragniony czy nie, Smyk zawsze musiał skorzystać. 
Ale jakiś czas temu poidełko się zepsuło.

Wczoraj, wychodząc z przedszkola, Smyk zaczął mnie ciągnąć w stronę poidełka, czyli dokładnie w przeciwnym kirunku niż drzwi wyjściowe. Pytam:

- A po co chcesz tam iść?
- Bo woda nał puta. (Bo woda jest teraz zepsuta.)

                                   

Smyk jakoś sobie zakodował, że "obie/oba" to synonim wyrazu "dwa" i teraz używa czy pasuje czy nie: oba jenki (obie ręce), oba siu (oba buty) a jak się zapytam ile chce cukierków to odpowiada:

- Oba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...