piątek, 30 marca 2018

Face painting czyli malunki na buzi (2010-04-28)

Przy okazji różnych ogólnodostępnych imprez organizowanych u nas w mieście, dzieci mogą się załapać na malunki na buzi (face painting). Przeważnie za darmo (sponsorowane przez organizatora i mprezy), choć zdarza się, że odpłatnie.

Sporo dzieci lubi zamienić się pod dotykiem pędzelka w kotka, tygryska czy co tam im przyjdzie do głowy, więc zazwyczaj do stoiska artysty wiedzie sznureczek oczekujących dzieci.

Do tej pory Smyk nigdy nie dał się namówić na takie malowanie. 
NIE! I już. 
Dlaczego? 
Bo nie!

A kilka dni temu przychodzę odebrać Małego z przedszkola i co widzę? Malunki na buzi!
Zaskoczona, wyrażam swoje zdziwienie a pani wyjaśnia, że wcale nie musiała Smyka namawiać. Zapytała co chce, żeby mu namalowała na buzi, na co Smyk odrzekł, że drzewa, chmurki i słoneczko, i proszę:
 

 

Na szczęście Hultajstwo nie przywiązało się zbytnio do tego make-upu i wieczorem nie było problemu z umyciem buzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...