Bobas rwie się do mówienia. Najczęściej pierwszym wyrazem wypowiedzianym tuż po przebudzeniu jest
konie (kunie) co
oznacza cukierki, czekoladki i inne łakocie. Próby udawania, że nie
rozumiem o co chodzi palą na panewce. Hultajstwo ciągnie mnie za rękę
pod drzwi spiżarki i sugestywnie wypycha moją dłoń do góry, w stronę
półki ze słodyczami uparcie powtarzając
konie! Dalsze odmowy skutkują popękaniem bębenków w uszach...
Do tego Smyk mówi też Dać (daś) - jak chce, żeby mu coś dać, jak łatwo się domyślić.
Ponadto,
Hultajstwo oddaje się namiętnie przekopywaniu wszystkich półek, szuflad
i szafek do góry nogami, wyrzucaniu zawartości na podłogę i rozwlekaniu
po całym domu. A ja tylko chodzę za nim i odkładam, układam, chowam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz