czwartek, 29 marca 2018

Między jawą a snem (2007-11-02)

Są takie dni (i każda mama o tym wie), że dziecko wspina się na szczyty swoich możliwości, żeby doprowadzić rodzicielkę do szału. Ale są i takie poranki, jak dzisiejszy, kiedy to Bobas na wpół rozbudzony, bardziej jeszcze w krainie snu niż na jawie szuka po omacku mojej ręki, a kiedy już ją znajdzie, mocno przytula do swojej buźki. A po chwili siada taki nieprzytomny i poklepuje poduszkę mamy, dając mi znać, żebym się jeszcze na chwilę obok niego położyła i przytula się do mnie tak mocno i uśmiecha się tak błogo cały czas z zamkniętymi jeszcze oczętami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...