piątek, 30 marca 2018

Pongi (2009-01-22)

Hultajstwo ma dość sporo pongów (pociągów), większość z nich w jednym rozmiarze, pasujących do torów. Kilka kolejek jest większych lub mniejszych i ich rozstaw kół nie pasuje do szyn. Smyk usiłuje wcisnąć na tory jedną z takich większych lokomotyw. Mówię mu, że ten pociąg jest za duży na co słyszę:
- Jad duso i urus! (Jadł dużo i urósł!)

*                    *                    *

Czytamy przed zaśnięciem Lokomotywę. Na jednym z obrazków narysowani są atleci w różnokolorowych ubrankach, z tym że kolor pomarańczowy ma odcień niemal identyczny co różowy kolor ciała atletów. Smyk dotyka paluszkiem po kolei każdego atletę:
- Bany (ubrany), bany (ubrany), goły, bany (ubrany), bany (ubrany), goły. - Na koniec wskazuje paluszkiem gołego atletę i stwierdza:
- Goły golas!

*                    *                    *

Krzyś bawi się kolejką. Przesuwa pociąg po torach (woli tak się bawić niż tylko patrzeć jak jedzie kolejka na baterie) i mruczy pod nosem:
- Jedzie pociog leka...(Jedzie pociąg z daleka...) - postanawiam trochę dziecku pomóc:
- Na nikogo...
- Nie ceka!
- Konduktorze łaskawy...
- Dedeć siawy! (Zawieź nas do Warszawy.)
To było kilka dni temu, teraz Hultajstwo pamięta już więcej tekstu piosenki - w końcu śpiewam mu ją za każdym razem, kiedy bawimy się pociągami, czyli dość często.

*                    *                    *

Smykowi ostatnio odbiło na punkcie pociągów z bajki Thomas the Tank Engine.
Już wcześniej się nimi lubił bawić, ale bez przesady - nie wyróżniał ich w stosunku do pozostałych zabawek. Pod choinkę dostał niemal od wszystkich znajomych jakieś pociągi i na początku stycznia dostał szajby. W związku z tym wszędzie jedzie z nami któraś z kolejek. Na początku był to czerwony James. Potem w bajce Smyk zobaczył Emily i zaczął strasznie nudzić, żeby mu ją kupić. Powiedziałam mu, że jak będzie grzeczny to pojedziemy do sklepu i kupimy Emily. Ale czy ktoś widział trzylatka grzecznego dłużej niż pół godziny? Hultajstwo postarał się, żeby zakupy odłożyć o niemal tydzień, ale w końcu był na prawdę bardzo grzeczny i nie miałam innego wyjścia, jak wybrać się do sklepu. Pech chciał, że Emily akurat była na półce, co nie stanowi normy. No i teraz sypiamy z całą lokomotywownią. A rano mąż stwierdza:
- Znowu spałaś z Jamesem! - na co ja mu odparowuję:
- A Ty z Emily!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...