piątek, 30 marca 2018

Zgaduj zgadula III (2008-08-28)

Wracamy z przedszkola - samochodem.
Nagle Hultajstwo woła:

- Maniu!
- Deszcz pada?
- No!
- Mokra szyba? (Wcześniej padało)
- No!
- Podlewany trawnik?
- No!
- Kałuża?
- No!
- Chce Ci się pić?
- NO!
- Rzeczka??!! 
- Ja! (Tak)
Właśnie, jak co dzień przejechaliśmy mostkiem nad potoczkiem...

Chwilowo to ostatni wpis z serii Zgaduj zgadula.
Niestety nie zawsze uda mi się zgadnąć o co chodzi. W niedzielę też padło hasło Maniu, tym razem w domu, dziecko stało na środku pokoju z wiosłem do pontonu w łapkach i wpadało w coraz większą histerię aż pobiegło pożalić się tacie, że mama taka niekumata. 
Tata nawet nie próbuje zgadywać, tylko przekazuje pałeczkę mamie. 
Nic nie szkodzi jeśli mama akurat robi zakupy w sklepie. Wówczas dzwoni i pyta:

- Co to jest "sisia"? No bo Bobas chodzi i woła "sisia."

Wczoraj natomiast bawiliśmy się z Hultajstwem drewnianymi klockami. 
Nagle Smyk sadowi się wygodnie na podłodze i z błyskiem w oku woła:

- Pot!

Najpierw musiałam się skoncentrować i ustalić po jakiemu on woła: po polsku, po angielsku czy po smykowemu. A potem - Eureka!
Smyk chce, żeby wybudować z klocków wokół niego płot! Już raz tak się bawiliśmy.

Płot został wybudowany. Nawet z bramą.

Z reszty klocków Smyk wybudował komin. Pewnie bym nie wpadła na to co to za budowla gdyby mi nie wyjaśnił, że Tuła dymy pala!, czyli, że stąd leci dym i para. 
Bo dla Hultajstwa para i dym to to samo (i nie mówi dym tylko właśnie dymy).

W weekend sąsiad kosił traawę, a że było sucho, to kurzyło się. Hultajstwo pokazuje paluszkiem kłęby kurzu unoszące się nad płotem i woła:

- Pala!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...