Boi się.
Twierdzi, że to boli.
Dotychczas obcinanie paznokci u nóg odbywło się u nas tak, że
najpierw zamykaliśmy szczelnie wszystkie okna i drzwi, a potem mąż
unieruchamiał wijącego się Smyka w swoich ramionach a ja, trzymając w
potrzasku nogę dziecka usiłowałam obciąć mu paznokcie a nie cały palec,
bo Smyk walczył zaciekle, starając się uciec spod cążek.
A darcie przy tym bayło takie, jakbyśmy Go żywcem ze skóry obdzierali, posypując przy tym solą.
A darcie przy tym bayło takie, jakbyśmy Go żywcem ze skóry obdzierali, posypując przy tym solą.
Niedawno Hultajstwo przeszedł okres fascynacji bajką "Dragon Tales".
W jednym z odcinków pojawiają się na krótką chwilę okrągłe maślane
ciasteczka. Mimo, że Smyk nigdy takich ciasteczek nie jadał, nagle, pod
wpływem bajki, nabrał na nie apetytu.
Przy okazji zakupów kupiłam okrągłe ciasteczk z różowym lukrem i kolorową posypką, ale ich nie pokazałam Smykowi.
Kiedy Smyk odpowiednio odmoczył się w wannie podczas wieczornej kąpieli, zarządziłam obcinanie paznokci.
Reakcja Smyka oczywista: "Nie!".
Reakcja Smyka oczywista: "Nie!".
Na to ja z przynętą: jak sobie da obciąć paznokcie, to dostanie
takie ciasteczka jak w bajce. Nawet przyniosłam opakowanie, żeby dziecku
pokazać.
Wahanie trwało chwilę, jeszcze kilka razy Smyk uciekł mi z nóżką,
ale ten różowy lukier okazał się silniejszy od strachu, i paznokcie u
jednej nóżki zostały obcięte bez dzikich wrzasków.
W nagodę Hultajtwo dostało jedno ciasteczko, i kiedy bawiliśmy się w
odpytywanie jakie kolory ma posypka, obcięłam paznokcie u drugiej
nóżki.
Ciastko skończyło w wannie - "Siamo wpadło."
Drugie ciastko dziecko "męczyło" ze dwie godziny, resztę zjadły dzieci znajomych.
Ale strach został przełamany - wczoraj udało mi się obciąć Smykowi paznokcie u nóg już bez łapówki.
Z paznokciami u rąk od dawna nie ma żadnych problemów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz