W piątek spotkały się cztery matki-Polki (Ania, Asia, Asia i Agnieszka - wszystkie imiona zaczynające się na A) z dziećmi - 8 sztuk (statystycznie po dwoje na mamę) w wieku od 2 miesięcy do 7 lat. Oraz jeden pies.
Było
gwarno, wesoło i bardzo po polsku. Ania zrobiła pyszne gołąbki (bo Ania
to wogóle świetnie gotuje...), był też imieninowy sernik. Troszkę
poplotkowałyśmy, troszkę mówiłyśmy o poważnych sprawach - wiadomo jak to
wygląda jak się spotkają cztery kobitki spragnione kontaktu z ojczystym
językiem oraz ludźmi w wieku powyżej przedszkolno-szkolnym (nie licząc
mężów).
czwartek, 29 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz