Znacie te różne pojazdy dla dzieci na żetony? Różne koniki, autka, cężarówki etc?
Jak
przez mgłę pamiętam je z dzieciństwa - choć wydaje mi się, że pojawiły
się pod koniec mojego dzieciństwa i nie było ich zbyt wiele. Ale może
pamięć mnie zawodzi.
Teraz jest ich w każdym razie sporo, zazwyczaj przy wyjściach z centr handlowych.
Wizyta
w jednym z oddziałów banku to konik w koszmarnym kolorze pomarańczowym
(brrrr! nienawidzę tego koloru!) za jedyne 25 centów za przejażdżkę.
Każda wizyta w tym oddziale banku (lub sklepie przy nim - wejście jest
jedno do obu) to 2-4 ćwierćdolarówki czyli 2-4 przejażdżki Smyka na
koniku.
Przy wyjściu z innego sklepu Hultajstwo wypatrzył ostatnio
piękny niebieski samochód. No dobrze, akurat miałam 2 ćwierćdolarówki,
bo uruchomienie tego cuda kosztuje dwa razy więcej niż konika (konie
mechaniczne widać droższe niż te żywe), więc Smyk sobie trochę pokręcił
kierownicą w rytm kiwającego się autka.
Ale jeden kurs to za mało!
A w portmonetce rodzicielki jedynie banknoty (a i tych niewiele).
Trzeba
było udać się do kasy i rozmienić dolara. I wytłumacz tu dziecku, że ma
opuścić ten piękny pojazd i gdzieś iść po coś, czego pojąć nie jest w
stanie, A przecież samego go tam nie zostawię.
Perswazje trochę trwały, ale obeszło się bez płaczu i udaliśmy się do kasy.
Teraz
jeszcze trzeba było odczekać, aż kasjerka skończy obsługiwać klientkę,
która musiała wygrać sporo kasy w totka, bo wyglądało na to, że pół
sklepu wykupiła.
W końcu dostaliśmy zapasik odpowiednich monet i
tylko ciężko mi było nadążyć z wózkiem z zakupami za Smykiem, który
pogalopował do samochodu aż się za nim kurzyło. Albo kurzyłoby się,
gdyby podłoga w sklepie nie była tak wypucowana...
Kolejny
przejechany dolar zaspokoił pragnienia dziecka i mogliśmy udać się do
naszego samochodu, w którym dziecię niestety jeździ li i jedynie w swoim
foteliku, i do tego zapięty w pasy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz