piątek, 30 marca 2018

Cena spełnienia marzeń: $1.50 (2008-09-24)

Znacie te różne pojazdy dla dzieci na żetony? Różne koniki, autka, cężarówki etc?
Jak przez mgłę pamiętam je z dzieciństwa - choć wydaje mi się, że pojawiły się pod koniec mojego dzieciństwa i nie było ich zbyt wiele. Ale może pamięć mnie zawodzi.
Teraz jest ich w każdym razie sporo, zazwyczaj przy wyjściach z centr handlowych.
Wizyta w jednym z oddziałów banku to konik w koszmarnym kolorze pomarańczowym (brrrr! nienawidzę tego koloru!) za jedyne 25 centów za przejażdżkę. Każda wizyta w tym oddziale banku (lub sklepie przy nim - wejście jest jedno do obu) to 2-4 ćwierćdolarówki czyli 2-4 przejażdżki Smyka na koniku.
Przy wyjściu z innego sklepu Hultajstwo wypatrzył ostatnio piękny niebieski samochód. No dobrze, akurat miałam 2 ćwierćdolarówki, bo uruchomienie tego cuda kosztuje dwa razy więcej niż konika (konie mechaniczne widać droższe niż te żywe), więc Smyk sobie trochę pokręcił kierownicą w rytm kiwającego się autka.
Ale jeden kurs to za mało!
A w portmonetce rodzicielki jedynie banknoty (a i tych niewiele).
Trzeba było udać się do kasy i rozmienić dolara. I wytłumacz tu dziecku, że ma opuścić ten piękny pojazd i gdzieś iść po coś, czego pojąć nie jest w stanie, A przecież samego go tam nie zostawię.
Perswazje trochę trwały, ale obeszło się bez płaczu i udaliśmy się do kasy.
Teraz jeszcze trzeba było odczekać, aż kasjerka skończy obsługiwać klientkę, która musiała wygrać sporo kasy w totka, bo wyglądało na to, że pół sklepu wykupiła.
W końcu dostaliśmy zapasik odpowiednich monet i tylko ciężko mi było nadążyć z wózkiem z zakupami za Smykiem, który pogalopował do samochodu aż się za nim kurzyło. Albo kurzyłoby się, gdyby podłoga w sklepie nie była tak wypucowana...
Kolejny przejechany dolar zaspokoił pragnienia dziecka i mogliśmy udać się do naszego samochodu, w którym dziecię niestety jeździ li i jedynie w swoim foteliku, i do tego zapięty w pasy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...