Leżymy sobie w łóżku wieczorową porą przeglądając książeczkę z wodnymi zwierzakami.
Podziwiamy małe foki:
- O! Foćka! (plus odpowiedni okrzyk zachwytu)
Potem są wieloryby, delfiny, pająk topik, żaby. Przy śledziach
oznajmiam Smykowi jak BARDZO je lubię, zwłaszcza w sosie pomidorowym. Na
następnej stronie są krewetki. Tych nie znoszę, o czym również
informuję Smyka.
- Ja je lubię! Z keciupem, chlepkiem, sielkiem i delfinem.
- Tak??? A gdzie Ty jadłeś coś takiego???
- Loboty mi dawały...
Taaaak, muszę poszukać tych robotów, może zaserwują nam obiad w sobotę - nie będę musiała gotować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz