sobota, 31 marca 2018

Festyn przedszkolny na rozpoczęcie lata (2010-06-25)

Życie przedszkolne toczy się nieco innym trybem niż życie szkolne, niemniej jednak początek lata postanowiono podkreślić w przedszkolu Smyka festynem, pewnie po to, żeby nieco zmotywować pogodę (temperatura w tym roku jeszcze nie dobiła do +30 stopni.)

Wczoraj popołudniu odbył się w przedszkolu festyn z okazji początku wakacji. Personel zapewnił dzieciom rozrywki charakterystyczne dla tego typu imprez, a rodzice pilnowali pociech, żeby nic im się nie stało, a w przypadku młodszych dzieci pomagali im uczestniczyć w grach i zabwach.

Smyk najpierw trzymał się kurczowo maminej nogi, ale w końcu dał się namówić do zrobieni czegoś więcej poza zjedzeniem popkornu.

Było łowienie ryb wędką z magnesem na końcu sznurka. W pojemniku "pływały" ryby w trzech kolorach, również z przyklejonym magnesem i w zależności co udało się wyłowić dziecku, dostawało odpowiednią nagrodę. Smyk "wyłowił" krowę.
Było rzucanie woreczkami tak, żeby trafić do środka koła, był zmodyfikowany odpowiednik weselnej zabawy z krzesełkami i muzyką, było trafianie piłką do kosza (ustawionego na wysokości dostsowanej do wzrostu przedszkolaków). Jedna z mam nadmuchiwała pompką długie wąskie baloniki i robiła z nich pieski, motylki i inne takie. Jedna z pań malowała dzieciom buzie. Smyk wrócił do domu z pięknym czerwonym smokiem ze skrzydłami, ziejącego ogniem wymalowanym na ręce. Były tatuaże, rysowanie, malowanie.

Po jakiejś godzinie okazało się, że większość dzieci podryfowała na plac zabaw za przedszkolem - zebrał się tam niemały tłumek. I my tam zakotwiczyliśmy. Smyk zaangażował się w zabawę z kolegami (widać mało mu, że widzi ich codziennie przez 7 godzin) i groziło nam nocowanie na zjeżdżalni. Miałam nadzieję, że może kiedy inni rodzice postanowią wracać, Smykowi znudzi się pusty plac zabaw. Cóż z tego kiedy inne dzieci dość głośno oprotestowały decyzję rodziców i zabawała trwała w najlepsze.

Jakimś cudem udało nam się w końcu wrócić do domu jeszcze przed zmrokiem. 
Dobrze, że dzień teraz taki długi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...