Podczas zabawy, czytania, oglądania bajki, często nazywam Smyka rybką,
kotkiem, serduszkiem, misiem - przeważnie imię to jest jakoś powiązane z
tym co akurat robimy, np. jeśli oglądamy bajkę o Kreciku, to zwracam
się do Smyka np. "Mój ty Kreciku."
Za każdym, każdym, razem Hultajstwo protestuje:
- Nie jeciem klecik/ziabka/kotek tylko jeciem fłonećko!
Stawia się nawet wtedy, kiedy nazywam go słonkiem. Jest moim słoneczkiem, i już!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz