Nawet Bobas o tym wie. I sam chce taką herbatę parzyć.
Najpierw
domaga się kubka, koniecznie z wodą (może być zimna), do tego saszetka z
herbatą. Tutaj nieodzowna jest pomoc mamy, bo Smyk jeszcze nie potrafi
sam otworzyć saszetki.
Ale jak już ma w ręku torebkę herbatki
to parzenie odchodzi na całego! Moczy ja i moczy, ciągnie za sznureczek,
podnosi na wysokość oczu i sprawdza (ciekawe co?).
A kedy herbatka jest już gotowa to są dwa warianty co dalej:
1. Bobas wypija ją ze smakiem, lub
2. traktuje mokrą torebkę z herbatą jak szmatkę i wyciera nią wszastkie szafki kuchenne i mikrofalówkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz