- Jestem juź dolosły! - oświadczył Smyk pewnego dnia.
- Taaak?
- Tak! I juź nie musie pić z kubka z dziubkiem!
No dobrze. Przygotowałam dziecku kakao w dorosłym kubku, wprawdzie z
Kubusiem Puchatkiem, ale jednak porcelitowym, z uchem i zdecydowanie bez dziubka.
Smyk z należytą uwagą trzymał go w obu dłoniach i nie uronił ani kropelki, za to po wypiciu miał piękne mleczne wąsy na buźce.
Kiedy raz pomyliłam się i dałam Mu wodę w kubeczku z dziubkiem, sam
go ściągnął przypominając mi o tym, że już nie pija z takich kubeczków
dla dzidzusiów.
I tak niepostrzeżenie, w wieku pięciu lat, nasze dziecko dorosło, a dziubki zostały komisyjnie wyrzucone do śmieci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz