sobota, 31 marca 2018

Smykowe zakładki (2011-01-28)

Kiedy wracam do domu z zakupów, Smyk od progu wita mnie pytaniem:

- Masz coś dla mnie?

Czasem mam, czasem nie, choć raczej staram się obdarować dziecko jakimś drobiazgiem: czasem jest to lizak, czasem lody, innym razem rogalik czy bułka inna niż zwykle kupuję. Pewnego dnia wpadły mi w oko naklejki z transformersami, które Smyk uwielbia.

Naklejki poszły w ruch natychmiast. Smyk zaczął je przyklejać na kartce papieru, więc tata skomentował, żeby może nieco konkretniej je ponaklejał a nie jak i gdzie popadnie. Ponieważ ja właśnie wypakowywałam zakupy i nie bardzo mogłam zająć się zabawą, podsunęłam Smykowi pomysł, żeby ozdobił  naklejkami zakładki. Szybko pocięłam kawałek kartonika i zostawiłam dziecko sam na sam z materiałami do produkcji zakładek. Przywołana po chwili napisałam na osobnej kartce wyraz ZAKŁADKA a potem jeszcze DLA CIOCI.

A oto zakładki wykonane przez Smyka:

Zdjęcie po lewej stronie przedstawia przód zakładek. Żeby było jasne co to za przedmioty, Smyk na dwóch z nich napisał „zakładka“. Zdjęcie po prawj stronie ukazuje tył dwóch zakładek (trzecia nie została ozdobiona z tej strony) – i zaraz wiadomo dla kogo zostały one przeznaczone! Zakładka dla cioci dostała jeszcze serię naklejek z pieskami.



Wybieramy się jutro na urodziny córki  znajomych, Julii. W związku z tym chciałam, żeby Smyk przygotował kartkę urodzinową. Hultajstwo lubi zabawy plastyczne, niestety jego upodobania oscylują wokół tematów jak na zakładkach powyżej: roboty, smoki i inne potwory, Sponge Bob, Gwiezdne Wojny.
Tym razem okazał się oryginalny i na kartce dla Julii znalazła się świnka taplająca się w błocie oraz rodzina pajączków. A potem obrazek wylądował zbyt blisko talerza z obiadem i już nie nadawał się do obdarowania kogokolwiek. A że Hultajstwo był zbyt zaangażowany w rysowanie jakiejś bitwy klonów czy robotów, sama na szybko wyprodukowałam kartkę, a Smyk tylko ją wypisał.




Trawa i kwiatki wycięte z kolorowego papieru a dinozaury wycięte stempelkiem (tak to się nazywa? Bo nie wiem) i podklejone paskiem papieru w innym kolorze. Kartka jest składana. Powyżej środek, po rozłożeniu, a ponieżej góra.


Poziom artystyczny... niski to chyba zbyt hojne określenie, ale ani lepiej nie potrafię, ani nie miałam lepszych materiałów, ani nawet tak bardzo mi nie zależało, ponieważ tutaj taką kartkę dołącza się do prezentu jedynie w celu informycyjnym, żeby było wiadomo od kogo dany prezent jest. Dzieci nie otwierają prezentów zaraz jak je dostaną, ale dopiero pod koniec przyjęcia, po torcie, a czasem, kiedy zbyt dobrze się bawią, dopiero w domu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...