Kolejny raz pojechaliśmy na sanki.
Tym razem w miejsce, w którym byliśmy ponad rok temu, Santiam Pass Snow
Park (tutaj filmik z tamtego wyjazdu).
Niedaleko zjazdu Smyk wypatrzył ogromny kamień, wdrapał się na niego,
zażądał, żeby tata go łapał i zaczął skakać – jak do basenu.
Z każdym oddanym skokiem nakazywał tacie odsunąć się nieco bardziej od
kamienia i starał się skoczyć dalej. Nie zawah...
Kolejny raz pojechaliśmy na sanki.
Tym razem w miejsce, w którym byliśmy ponad rok temu, Santiam Pass Snow Park (tutaj filmik z tamtego wyjazdu).
Niedaleko zjazdu Smyk wypatrzył ogromny kamień, wdrapał się na niego,
zażądał, żeby tata go łapał i zaczął skakać – jak do basenu.
Z każdym oddanym skokiem nakazywał tacie odsunąć się nieco bardziej
od kamienia i starał się skoczyć dalej. Nie zawahał się ani razu, nie
widać po nim było żadnego strachu. Wiedział, że tata go złapie.
Chyba tylko dziecko potrafi tak bezgranicznie zaufać…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz