Białe dostałam już dość dawno temu, przewiązane jest do tej pory czerwoną wstążeczką i zdobi szkatułkę z biżuterią.
Czerwone, do wsunięcia do książki, oraz złote, do powieszenia na choinkę, dostałam w grudniu wraz z piękną kartką wyszywaną haftem matematycznym. Tutaj można obejrzeć część obrazeczków wyszytych przez Splocika, z których potem powstały kartki świąteczne.
Splocikowe serduszka od zawsze szalenie mi się podobały, ale nie śmiałam zawracać głowy ich Autorce prośbą o schemat - postanowiłam pokombinować sama, tym bardziej, że nieprzeparta ochota na zrobiebienie kilku serduszek naszła mnie nieoczekiwanie w Boże Narodzenie, i była tak silna, że musiałam złapać za szydełko natychmiast, nie mogłam poczekać ani minutki.
Najpierw przewertowałam swoje zbiory i popróbowałam według schematów, które miałam. I tak powstała wersja fioletowa:
Jakiś czas temu ocaliłam od wyrzuceniem do kosza resztki nici w kilku kolorach - koleżanka nie ma skłonności do chomikowania i stwierdziła, że po kilka metrów w kilku kolorach do niczego jej się nie przyda. Resztka foletowa wystarczyła na to co na zdjęciu powyżej. Czerwonych nici wystarczyło jedynie na jedno maleńkie serduszko.
Zdecydowanie nie było to to, co chciałam osiągnąć. Usiadłam więc ze złotym serduszkiem i jednym ze schematów i gapiłam się jak sroka w kość, aż zaczęłam dostrzegać pewne zależności. Rozrysowałam prowizoryczny schemat i zaczęłam eksperymentować. Z każdym kolejnym serduszkiem bardziej zbliżałam się do celu, czyli serduszka takiego, jakie podoba mi się najbardziej.
I tak powstała seria niebieska:
Po wykonaniu dwóch tuzinów serduszek nieco mi przeszło. Skończyła się resztka niebieska, ale zostały jeszcze różowa i żółta, więc pewnie jeszcze serduszka w takich kolorach kiedyś powstaną.
Splociku - dziękuję za serduszka i inspirację!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz