Kiedy Smyk uderzy się, przewróci czy zrobi sobie inną krzywdę, ból
fizyczny i emocjonalny zawsze ukoi całusek mamusi/tatusia i podmuchanie
obolałego miejsca oraz delikatne poklepanie po plecach.
Tuż przed świętami słuchałam w kuchni kolęd, w tym Kolędy dla Nieobecnych, która zawsze wzrusza mnie do łez - dosłownie.
Siedzę na podłodze oparta plecami o szafkę i ryczę.
Podchodzi
do mnie Bobas i coś tkliwie zagaduje, daje mi buziaka jednego,
drugiego, trzeciego, przytula mnie i poklepuje po plecach.
Patrzy uważnie na mnie i mówi coś co ma znaczyć "Już dobrze mamo, już dobrze..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz