Będąc w dolarówce (wszystko za 1 dolara) kupiłam Smykowi konika na kiju (głowa konia nasadzona na kij).
Czekamy w kolejce do kasy, dziecko cieszy się niezmiernie z nowej
zabawki, skacze z kijem między nogami, naśladuje stukot kopyt konia,
usiłuje rżeć...
W pewnym momencie zwraca się do mnie:
- Dziękuję mamo za mój nowy konik!
I sama nie wiem co mnie bardziej rozczuliło, czy błąd w odmianie, czy
sam pomysł podziękowania za zabawkę - chyba jednak to drugie...
piątek, 30 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz