czwartek, 29 marca 2018

Krzyś gotuje (2007-11-08)

Dzeci naśladują rodziców, prawda? To fakt ogólnie znany, a w praktyce wielce zabawny. W zeszłym tygodniu w naszej kuchni miała miejsce taka oto scenka.
Smyk otwiera szafkę z garnkami i wyciąga rondelek. Z szuflady dobiera odpowiedniej wielkości pokrywkę, a z kolejnej szuflady, na którą musi się wspiąć po schodku (taki jak step na aerobiku) wydobywa drewnianą łyżkę. Pcha krzesło przez pół kuchni aż dopcha je do szafki między kuchenką a mikrofalówką (koniecznie właśnie do tej a nie innej). Rondelek z pokrywką i drewniana łyżka ladują najpierw na krześle, a kiedy już się na nie Smyk wdrapie to na szafce. Teraz Hultajstwo domaga się wody, wskazując paluszkiem do wnętrza rondelka i mówiąc Tu! Mama wlewa troszkę wody do rondelka i Bobas miesza zawzięcie z poważną miną. Po chwili biegnie do pokoju i szybko wraca z naręczem plastikowych klocków, które lądują w garnku. Mieszannie, imitacja doprawiania, mieszanie. Potrawa gotowa! Hultajstwo nabiera wodę do klocków i próbuje swojego kulinarnego dzieła. Chyba było dobre bo zjadł wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...