Pewnego pięknego, wiosennego popołudnia, kiedy mama gotowała obiad,
Hultajstwo dorwał w swoje łapki maminy tusz do rzęs i zastosował na
sobie jak należy.
Tylko nad precyzją ruchów musi jeszcze popracować:
Ponieważ mascara była już na wykończeniu i
miałam ją i tak wyrzucić, pozwoliłam dziecku pójść na całość i
wysmarować się do woli.
Tata, jak zobaczył syna, nic już nie powiedział - zrezygnowany.
Jak wiadomo, mascara ma być wodoodporna.
Ta była trochę oszukana, ale i tak z domyciem były spore problemy.
Szorowanie dzecię zniosło nad podziw dzielnie, więc w nagrodę... pozwolę
mu się jeszcze tak wymalować!
A co! Niech się dziecko cieszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz