Tak się jakoś utarło, że czytam Smykowi głównie w łóżku, przed snem.
Czasem (w weekendy) rano.
Pewnego dnia wczesnym popołudniem zaproponowałam Smykowi, że mu
poczytam. Smyk przytaknął, poczym wyszedł z pokoju. Sama więc wybrałam
książkę spośród wielu stojących na półce, obracam się, szukam wzrokiem
Hultajstwa - dziecka nie ma!
Wołam - nic.
Zglądam więc po kolei do każdego pomi...
Tak się jakoś utarło, że czytam Smykowi głównie w łóżku, przed snem.
Czasem (w weekendy) rano.
Pewnego dnia wczesnym popołudniem zaproponowałam Smykowi, że mu
poczytam. Smyk przytaknął, poczym wyszedł z pokoju. Sama więc wybrałam
książkę spośród wielu stojących na półce, obracam się, szukam wzrokiem
Hultajstwa - dziecka nie ma!
Wołam - nic.
Zglądam więc po kolei do każdego pomieszczenia i w końcu znajduję Smyka w sypialni, grzecznie leżącego w łóżku, pod kołdrą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz