czwartek, 29 marca 2018

Memorial Weekend, Sobota 26.5.07, Clear Lake, Sahalie Falls & Koosah Falls (2007-06-04)

W sobotę wybraliśmy się w góry Kaskadowe (Cascade Mountains). Chcieliśmy dojechać starą drogą do Dee Wright's Observatory, ale niestety droga jeszcze zasypana śniegiem i zamknięta. Jest to stara droga, którą ciągnęli do Oregonu pionierzy, wąska i kręta i przez to niebezpieczna. Zazwyczaj zamknięta przez większą część roku. W tym roku chyba wogóle jej nie otworzą, ponieważ obsunęło się zbocze i trzeba ją naprawić. Na kempingu pod zamkniętą bramą zrobiliśmy kilka zdjęć (m.in. to poniżej) i pojechaliśmy nad McKenzie River.


Więcej zdjęć z tej wyprawy pojawi się niebawem w albumie Oregon
W drodze nad rzekę Bobas zasnął, więc Tomek i Al sami wybrali się nad wodospady: Koosah Falls i Sahalie Falls. Szlak prowadzi od Sahali Falls brzegiem rzeki w dół aż do Koosah Falls, jest szalenie malowniczy, a woda w rzece jest krystalicznie czysta. Kiedy wrócili, Smyk już nie spał, razem wybraliśmy się szlakiem nad Clear Lake. Bobas w nosidełku na plecach tatusia. Z Clear Lake wypływa McKenzie River, rzeka, z której mamy wodę w kranie w domu (należy do najlepszej jakościowo wody w całych stanach). Jezioro w pełni zasługuje na nazwę - woda jest niesłychanie czysta i przejrzysta. Szlak prowadzi wokół całego jeziora, częściowo lasem, częściowo przez rumowiska lawinowe, ale my doszliśmy tym razem tylko do źródeł McKenzie, co i tak zajęło nam sporo czasu (dwa lata temu obeszliśmy z Tomkiem całe jezioro, co zajęło nam prawie cały dzień). Podziwialiśmy świerzość wiosennej zieleni, jaszczurki, ryby w wodzie i inne cuda natury. W drodze powrotnej Krzyś zasnął kołysany rytmicznym ruchem nosidełka i przespał całą drogę powrotną do samochodu , czyli ponad godzinę.
W drodze do domu zatrzymaliśmy się na pizzę, która zniknęła w oka mgnieniu (po takim spacerze apetyty nam dopisały!), a Bobas wziął sobie na pamiątkę pieprzniczkę - jak wziął ją w łapkę to za nic nie chciał się z nią rozstać. Była jak przyklejona butaprenem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...