Wykorzystałam na nią jakiś napoczęty motek nici kupionych na yard sale - nie znam ani nazwy, ani rozmiaru.
Takich moteczków mam jeszcze kilka - w sam raz nadają się na niewielkie serwetki tego typu.
Schemat wydrukowałam kiedyś gdzieś - kiedy? gdzie? Żebym to jeszcze pamiętała!
W każdym razie opis był po hiszpańsku i dlatego z wykończeniem
musiałam pokombinować sama. Ponieważ nie miałam zbytniego natchnienia,
wykończenie jest minimalistyczne, aczkolwiek maksymalnie wkurzające w
momencie napinania serwetki po wykrochmaleniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz