sobota, 31 marca 2018

Na przedszkolnym placu zabaw (2011-05-06)

Kilka tygodni temu Smyk ostatecznie i tak do końca polubił przedszkole.
Przez kilka dni z rzędu wyrażał głębokie niezadowolenie z faktu, że przyszłam po niego tak wcześnie!
A na przedszkolnym placu zabaw jest przecież tak fajnie!
I lepiej niż w parku, bo ma się do towarzystwa kolegów i koleżanki.
Kończyło się to tym, że siedziałam sobie 45 minut i patrzyłam jak się bawią przedszkolaki.
Kiedy przyszło mi być jedynym widzem wywrzeszczanego występu wokalnego dwóch dziewczynek, które żyją w przekonaniu, że moje uszy wszystko zniosą, dałam sobie spokój, zmieniałam godziny pobytu Smyka (bez zmiany kwoty opłaty) i odbieram go teraz później.
A dziecko i tak bywa niezadowolone:

- Jutro przyjdź po mnie jak już będzie noc!

Dowcipniś.
Smyk ostatnio nauczył się sam huśtać na huśtawce i zażarcie trenuje nową umiejętność.
Najzwyklejsze stare opony samochodowe dostarczają pola do popisu jeśli chodzi o wspólną zabawę pięciolatków.


Nie tylko można poukładać opony jedna na drugą i schować się do środka.
Można oprzeć je o bok konstrukcji zjeżdżalni i zrobić tunel. Kolejka chętnych do przejściam takim tunelem bywa bardzo długa! Każde dziecko chce się uciorać przeczołgując się przez tunel z opon!
Chłopaki wymyślili sobie, że zrobią z opon schodki, po których dostaną się na gałąź drzewa, która jest jeszcze nieco za wysoko na ich możliwości wspinaczkowe. Potem zwisają na rączkach udając małpki.


Nowa pani pozwalam im na to, bo jak twierdzi Hultajstwo, she doesn't know the rules, czyli nie zna zasad panujących w przedszkolu. Jedna z tych zasad głosi, że nie wolno wspinać się na drzewa. A nowa panie nie wie, a małe szelmy raczej nie spieszą się, żeby ją w tej kwestii oświecić.
A jak znudzi im się skakanie po drzewie, zawsze zostaje stara jak świat, znana wszystkim dzieciom zabawa w lekarza:


W  tym akurat przypadku pacjent nie wykazywał oznak życia, ale mali specjaliści znaleźli na to sposób - łaskotanie tu i tam postwiło go na nogi w mgnieniu oka!
A kiedy pada deszcz, to dzieci wcale się nie nudzą!

Panie zwsze wymyślą coś ciekawego, na przykład Crazy Hair Day czyli dzień szalonych włosów.
Jakby postawionych i pomalowanch włosów było mało (dwa mycia nie pomogły na fiolet i musiałam w końcu wyciąć małą kępkę) to jeszcze panie wymalowały dzieciom buźki - wedle życzeń!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...