Na dwa tygodnie przed Halloween tata zabrał Smyka na farmę, gdzie kupili dynię.
Dynia, jak łatwo się domyślić, miała zostać wycięta przez tatę, Smyk nawet narysował jak miała wyglądać buzia (z trzema zębami).
Ale tacie się nie chciało. Zbywał Smyka tymi wszystkimi "Nie teraz",
"Potem", "Teraz nie mam czasu" itp. Potem wyjechał służbowo na dwa
tygodnie i wrócił w nocy przed samym Halloween. Rano był zmęczony a poza
tym stwierdził, że Halloween już jest i nie opłaca się dyni wycinać.
Może do dorosłego taka argumentacja by dotarła, ale nie do Smyka. Bo skoro tata obiecał, to Hultajstwo czekał.
I czekał.
I czekał cierpliwie. Bo jest przyzwyczajony, że jak mama coś obieca, to słowa dotrzymuje.
Dynia, wdzięcznie ustawiona na ganku, zaczęła się pokrywać z jednej
strony pleśnią, więc tata postanowił ją wyrzucić. A kiedy niósł ją do
kosza na śmieci, zauważył go Smyk - i w płacz! Jak tata może wyrzucać
dynię, skoro jeszcze nie wycięta? Dziecko głuche na argumenty w stylu
"Za rok", "Bo gnije", "Bo już po Halloween". No to co, że po? Było
obiecane wycinanie, to ma być.
Tata objechał wszystkie okoliczne sklepy, ale że było to 5 dni po
Halloween, po dyniach nie było już nawet śladu. Obdzwonił też kilka
okolicznych farm, ale jedynie odsłuchał wiadomości, że farma zamknęła
już swoje wrota na zimę, i że zapraszają z nadejściem wiosny.
Tak więc tata nie miał innego wyjścia jako odkroić spleśniałą część
dyni, a w tej pozostałej wyciąć zaprojektowaną przez Hultajstwo buzię. A
zły był przy tym tak, że bez kija nie podchodź. W tej złości zapomniał,
że przecież miały być trzy zęby, i wyciął tylko dwa - oj naraził się
Smykowi, i to bardzo!
Ponieważ dynia zaczęła pleśnieć po tej czystej stronie, buzia została
wycięta na tyłku, czyli jest umorusana, bo tacie nie przyszło do głowy
przetrzeć jej najpierw szmatką.
Ciekawa jestem, czy z całej tej historii tata wyciągnie odpowiednie wnioski.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz