piątek, 30 marca 2018

Newburry National Volcanic Monument (2009-10-01)

Tuż po pouszczeniu parkingu High Desert Museum. Hultajstwo zapadło w sen a my pognaliśmy do Newburry National Volcanic Monument.

W kraterze po wulknie, który czynny był jeszcze ok roku 600 naszej ery (ostatni wybuch wulkanu w Oregonie - jak do tej pory) są dwa jeziora: Paulina Lake oraz East Lake. Kiedyś były ze sobą połączone w jeden akwen.

Pospacerowaliśy chwilę nad East Lake, potem pojechaliśmy nad Paulina Lake, a Smyk ciągle smacznie spał.
Pojechaliśmy więc obejrzeć wielkie pole lawy Big Obsidian Flow, o powierzchni 700 akrów, które powstało zaledwie 1300 lat temu. Tutaj króciutki filmi z tego miejsca.
 
 A Smyk dalej smacznie spał. Czekając na jego przebudzenie poczytałam gazetkę informacyjną, którą dostaliśmy wraz z biletami i zaproponawałam, żebyśmy pjechali na szczyt Paulina Peak - najwyższego zniesienia w okolicy.
 

Szutrowa droga na szczyt wije się oplatając zbocze góry i zdecydowanie nie polecam jej osobom cierpiącym na lęk wysokości. Mąż prowadził, nie wiem czy ja bym się odważyła. W końcu dotarliśmy na szczyt i oczom naszym ukazał się widok na całą okolicę.
 
I w końcu Bąbel się obudził.
I musiałam go pilnować, żeby nie spadł mi z urwiska w dół, bo moje dziecię nie zdaje sobie sprawy jak niebezpieczne może się okazać zbyt niesforne brykanie w takim miejscu.

Z góry widać też pole lawy, na którym byliśmy wcześniej:
 
Czarne chmury kłębiły się nad nami, ale nie spadła z nich ani jedna kropelka. 
Wisiały niemal tuż nad naszymi głowami dodając grozy niesamowitym widokom. 
Bojąc się, że jednak nas zmoczy (do czego ne doszło), salwowaliśmy się ucieczką na dół.
A tam okazało się, że wcale tak źle nie jest, więc jeszcze pojechaliśmy zobaczyć wodospad Paulina Falls.
 
 
 c. d. n.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...