Tydzień temu Smyk został zaproszony na kolejne urodziny.
Zadzwoniłam do mamy dziewczynki, potwierdziłam, że przyjdziemy,
zaproszenie odłożyłam na półkę, prezent zapakowałam, Smyk wypisał kartkę
urodzinową, narysował rysunek dla solenizantki.
W niedzielę, o godzinie 14.45 wyjeżdżamy z garażu. Czekając aż
zamknął się za nami drzwi garażowe, spoglądam na zaproszenie a tam jak
byk stoi, że przyjęcie odbędzie się w godzinach: 1 - 3 po południu.
Dlaczego byłam pewna, że to na 3.00? Może dlatego, że 3 października?
Nie pojechaliśmy, oszczędzając sobie wstydu przybycia na 5 minut przed zakończeniem imprezy.
Tak, Smyk był rozczarowany, ale bez przesady. Bez problemu przyjął rekompensatę w postaci zabawki Power Ranger, ale bardziej spodobało mu się to, że całe popołudnie grał z mamą w domino.
Bo w naszym domu nastała Era Gier. Candyland, Chutes & Ladders, Czarny Piotruś, Memory Game (jak to jest po polsku?), a ostatnio właśnie Domino. Hultajstwo zawsze jest chętny do gry i nigdy mu się nie nudzi. Może grać przez dwie godziny w Candyland z takim smym zapałem. Nieco gorzej z utrzymaniem na tak samo wysokim poziomie zapału mamusi, ale czego się nie robi dla swojego Słoneczka?
W najbliższą sobotę wybieramy się na kolejne urodziny. W to samo miejsce.
Miejmy nadzieję, że tym razem dotrzemy na miejsce na czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz