czwartek, 29 marca 2018

Otarcia, stłuczenia i guzy (2008-04-09)

Hultajstwo ostatnio ma czarną passę jeśli chodzi o wypadki. Ciągle o coś się potyka (najczęściej o własne nogi), przewraca, spada, uderza i regularnie nabija sobie siniaki (przedwczoraj centralnie na czole) i przyszczypuje paluszki. Ostatnio jak przejechał się brodą po podłodze w kuchni to starł sobie naskórek i do dziasiaj ma krwawe ała.
Żeby było mało, to wczoraj za bardzo brykał w przedszkolu i znowu sobie nabił guza, a wiem o tym bo dostałam do podpisania protokół z całego zdarzenia - żebym wiedziała co się stało. Chociaż kiedy odbierałam Smyka to po guzie już nie było śladu.

Pomimo tych bolesnych lekcji zasad działania grawitacji, Hultajstwo bryka jak stuprocentowy tygrysek. Ostatnio umyślił sobie zeskakiwać z deski do prasowania (na szczęście złożonej i leżącej na płasko na podłodze) na dywan. Odbija się i zeskakuje. 
Co prawda to tylko 5 cm od podłogi, ale widać to dla Małego nie lada wyczyn tak sobie skoczyć na dwóch nóżkach.

A od niedzieli Smyk jest posiadaczem nowego pojazdu trójkołowego (można go zobaczyć w tle na zdjęciu z poniedziałkowego wpisu). Napęd mechaniczny póki co zapewniają mięśnie mamusi a Hultajstwo pracuje nad opanowaniem sztuki kierowania rowerkiem. 
Cóż, trochę opornie mu to idzie, ale powoli zaczyna kojarzyć zależność między poruszaniem kierownicą a kierunkiem jazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...