czwartek, 29 marca 2018

Słoneczna sobota (2008-04-15)

W sobotę aura sprawiła nam bardzo miłą niespodziankę - poranek powitał nas przepiękną słoneczną pogodą i do tego było cieplutko, a popołudniu temperatura dobiła do trzydziestki!
Smyk musiał wyczuć sprawę bo urządził mi pobudkę o 6 rano - nie wzbudziło to mojego entuzjazmu, jak łatwo się domyślić, zwłaszcza, że  nawet w tygodniu aż tak wcześnie nie muszę wstawać. Skoro już byłam na nogach o takiej nieludzkiej porze, to zabrałam się za sprzątanie i do 10 w domu był błysk a ja zabrałam Hultajstwo i pojechaliśmy do mojego ulubionego Handricks Parku. Ostatni raz byłam tam miesiąc temu, więc już była najwyższa pora sprawdzić co nowego zakwitło. Kwitnie sporo, zrobiłam dużo zdjęć, które można obejrzeć w zakładce Zdjęcia
Hultajstwo też bawił się wyśmienicie: wspinał się po kamieniach, buszował w koniczynie i wytarzał się po murku wokół małej sadzawki wrzucając do niej patyki i kamyczki.



Po drzemce Smyka zabraliśmy się w trójkę do prac ogrodowych. Hultajstwo pomagało jak mogło! A jakże! Oto dowód:




Na koniec dziecię było tak wysmarowane, że trzeba było brud zeskrobywać, ale porządne i długotrwałe odmaczanie w wannie dało dobre efekty. Niestety nie wiem czy uda mi się doprać koszulkę...
W sobotę było już chłodniej, tylko plus 20 stopni a w poniedziałek zupełnie zimno bo plus 10! A dzisiaj rano był przymrozek... 

A wczoraj rano Smyk powiedział nowe słowo: book (książka). Wprawdzie jeszczcze nie zawsze udaje mu się wypowiedzieć k na końcu, ale ćwiczymy wytrwale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...