piątek, 30 marca 2018

Płatki śniegu (2009-12-11)

Wprawdzie u mnie nadal trzaskające mrozy, ale śniegu ani widu ani słychu. 
I raczej się to nie zmieni w najbliższym czasie, więc nie zostaje mi nic innego jak dopełnić zimową atmosferę substytutem białego puchu. Zamiast tandetnego plastiku - szlachetna bawełna, i płatki śniegu z niej wyczarowane.



Kupiłam sobie latem książeczę "99 Snowflakes". Upały były nieziemskie a książka na przecenie. Czterdziestostopniowy skwar trochę jednak przeszkadzał - pociły mi się ręce, ale koniecznie musiałam spróbować co i jak mi wyjdzie.


Dość szybko okazało się, że nie daję sobie rady z opisami po angielsku, mimo istrukcji obrazkowej objaśnijącej szyfry z opisów, więc skończyło się na kombinowaniu, którego efektem jest ta śnieżna "zaspa" na pierwszym zdjęciu.


Chociaż miałam początkowo ochotę zrobić niemal wszystkie z proponowanych 99 płatków śniegu, upał mocno stopił mój zapał, i ograniczyłam się do zaledwie trzech, z czego dwa naprawdę mi się podobają: numery 20 i 21.

 
Zrobiłam je z różnych nici: cieńszych i grubszych, z błyszczącą nitką, i takich zwykłych. 
Kiedy już ich naprodukowałam stosik cały i wyprałam, musiały swoje odleżeć w oczekiwaniu na krochmalenie i napinanie - to czego strasznie nie lubię. Tym bardziej, że mimo, że kupiłam już kilka paczek szpilek, to ciągle mam ich za mało i napinanie zawsze odbywa się u mnie na raty.
 
 
Mimo, że moje pierwsze płatki śniegowe są nieco koślawe to i tak mi się bardzo podobają. Kilka osób dostanie  je ode mnie w prezencie, niektóre może już dostały? To zależy od poczty. Porwałam się nawet na szalony pomysł wykorzystania ich do zrobienia kartek świątecznych - połączenie szydełka i haftu:
 
 
Powstała wersja bardzo limitowana: sztuk 2. Po nieudanych doświadczeniach  z wycinaniem otworów w kartoniku dałam sobie spokój. Poza tym pięknie wyprasowana kanwa pomaryszczyła się po przyszyciu śnieżynek i przyklejeniu brzegów kanwy, kiedy wsadziłam kartkę pod stosik książek, żeby przycisnąć klej. 
Pomysł był świetny, a wyszło tak sobie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...