W zeszłym tygodniu odwoziłam do przedszkola syna koleżanki.
Jadę sobie z dwoma pięciolatkami w samochodzie i przysłuchuję się ich
rozmowie, która bardzo szybko zamieniła się w listę przechwałek syna
koleżanki, bo Smyk, który początkowo dzielnie starał się jak mógł, żeby
nie być gorszy, zamilkł w końcu oniemiały, nieprzyzwyczajony do takich
licytacji - w domu nie ma konkurencji, a w przedszkolu panie nie
pozwalają na takie licytacje.
A Michał nie zrażony milczeniem Smyka, nawet zadowolony, że nikt mu
nie przeszkadza, wymyślał coraz ciekawsze przykłady. A kiedy już
wszystkie pomysły na to czego ma najwięcej, lub w czym jest najlepszy
pokończyły mu się, wymyślił jeszcze jedną rzecz:
- A ja się zsikałem w łóżku trzy razy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz