sobota, 31 marca 2018

Pożegnanie z choinką i składanie modeli (2011-01-21)

W sobotę rozebraliśmy choinkę.
Smykowi  było smutno, chciałby, żeby stała w pokoju przez cały rok.
Niestety w dużej mierze przyczynił się do pożegnania z drzewkiem. To za sprawą Hultajstwa choinka straciła większość igieł i kilka dekoracji - a to oberwała porządnie podczas wojny na poduszki (aż zdziwiłam się, że się nie przwróciła bo siła rażenia była ogromna), a to dostała mieczem kiedy chłopaki za bardzo wczuli się w odgrywanie scen z Gwiezdnych Wojen.
Na pocieszenie pomogłam Smykowi poskładać modele szkieletów dinozaurów, które dostał od mojego brata pod choinkę. Trochę potrwało zanim dotarły do nas pocztą, sporo po świętach.


Najpierw za modele zabrał się tata, ale chińska instrukcja składania, choć obrazkowa i przeznaczona dla sześciolatka, nie przemówiła do jego wyobraźni, i modele poszły w kąt z komentarzem, że nie da się ich poskładać. Dobrze, że nie wylądowały w koszu na śmieci!
Nie wiem jak to jest, że zawsze kiedy tata twierdzi, że  się nie da, mama bierze sprawę w swoje ręce i okazuje się, że jednak da się, trzeba jednak poświęcić sprawie trochę czasu i wykazać się cierpliwością.
Ponieważ te chińskie modele są, powiedzmy szczerze, niezbyt dopracowane, żeby mi się ciągle nie rozsypywały w trakcie składania, pomogłam sobie klejem. Okazało się, że chłopcy złamali główną część szkieletu welociraptora - musiałam ją dorobić z kartonika. Trochę odbiega grubością od reszty, ale dzięki tej protezie udało się model poskładać do końca.


Kiedy już klej wysechł, powiesiliśmy oba modele pod lampą, gdzie nadal wiszą ku ogromnej radości Smyka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...