Panie przedszkolanki podjęły decyzję o przeniesieniu Smyka do starszej grupy.
Stwierdziły, że umie już wszystko, czego uczą w obecnej grupie,
Smyk rozpoznaje wszystkie literki bez problemu, potrafi napisać
większość z nich (drukowane) i nie ma sensu dłużej go tu trzymać.
Trochę obawiałam się jak to z tymi przenosinami będzie, po przejście to tej grupy Smyk zniósł bardzo ciężko. Pisałam o tym tutaj.
Okazało się, że tym razem nie było najmniejszego problemu. Nie
polała się ani jedna łezka, nie usłyszałam słowa skargi z ust mojego
Słoneczka.
Wręcz przeciwnie. Bąbel jest zachwycony nową grupą, nowymi
zabawkami, imponują mu nowi koledzy (są więksi od Smyka), nowe zajęcia.
Nawet wyjście na zewnątrz jest inne, bo w dzień św. Patryka szukali w
trawie koniczyny a młodsze dzieci nie.
W nowej grupie jest mniej dzieci, więc panie mogą poświęcić każdemu
z nich więcej uwagi. Dzieci mają więcej zajęć z elementami pisania.
Pierwszego dnia Smyk przyniósł do domu własnoręcznie wykonany rysunek
żabki podpisany przez autora frog.
Dodatkową zaletą przenosin do nowej grupy jest to, że po obiedzie
dzieci wprawdzie kładą się na pół godziny ale nie śpią, tylko słuchają
pani, która im czyta. Brak drzemki w ciągu dnia przyspiesza porę spania
wieczorem o 1,5 godziny. W związku z tym udało mi się przeczytać z
zeszłym tygodniu 3 książki. I zarwać 3 noce...
Po trzeciej książce nieco mi przeszło i dla odmiany obejrzałam co piszczy w TV.
Hultajstwo jest w nowej grupie od tygodnia. W sobotę przed
zaśnięciem wyznał (sam z siebie), że lubi swoją pracę (uparcie nazywa
przedszkole swoją pracą) - pierwszy raz stwierdził tak sam z własnej,
nieprzymuszonej woli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz