Mój sąsiad lubi znosić do domu różne rupiecie.
Ostatnio ktoś mu dostarczył przyczepkę pełną różności po pewnej zmarłej starszej pani.
Zostałam zachęcona do poszperania i wybrania sobie co mi się spodoba.
Zostałam
więc posiadaczką czterech tamborków (6, 7, 8 i 10 cali) oraz kilku
mniejszych i większych skrawków materiałów, głównie w motywy
bożonarodzeniowe.
Tamborki bardzo spodobały się Hultajstwu.
Zakładał je sobie na rączki, na głowę, toczył je, aż w końcu ułożył je
na podłodze, przykrył kartką papieru A4 i oświadczył, że tamborki teraz Psio!, czyli śpią.
A
ostatnia zabawa w rysowanie kredą po podjeździe sąsiadów tak spodobała
się Hultajstwu, że teraz co chwila zarządza odwiedzenie
sąsiadów, kierując się w stronę ich domu i mówiąc "Linda i Koc" (Linda i Skot).
piątek, 30 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz