Wstałam rano, wskoczyłam na rowerek i pedałuję czytając książkę.
Po jakiś 20 minutach słyszę płacz Smyka. Taki szalenie rzewny, jakbymu się coś strasznego przyśniło.
Biegnę do sypialni, przytulam zalewającego się łzami Smyka pytając:
- Co się stało syneczku? Sniło ci się coś strasznego?, na co słyszę:
- Daj tućkafke! (Daj truskawkę.)
- ???? Dobrze syneczku, zaraz dam Ci truskawkę. ...
Wstałam rano, wskoczyłam na rowerek i pedałuję czytając książkę.
Po jakiś 20 minutach słyszę płacz Smyka. Taki szalenie rzewny, jakbymu się coś strasznego przyśniło.
Biegnę do sypialni, przytulam zalewającego się łzami Smyka pytając:
- Co się stało syneczku? Sniło ci się coś strasznego?, na co słyszę:
- Daj tućkafke! (Daj truskawkę.)
- ???? Dobrze syneczku, zaraz dam Ci truskawkę. - Pogłaskałam Smyka po główce, ucałowałam i ... zadowolone dziecko odpłynęło w objęcia Morfeusza.
A po przebudzeniu niczego nie pamiętał i żadnych truskawek nie domagał się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz