sobota, 31 marca 2018

Szalik (2010-12-30)

Przeziębienie nie odpuszcza, i mimo, że jest u nas w miarę ciepło (+10 C na zewnątrz), ja i tak szczelnie opatulam szyję szalikiem.
Nowym szalikiem:


Po zrobieniu kompletu dla Smyka (październik 2007) zostało mi po 50 gramowym motku jasno i ciemno niebieskiej włóczki Only Stretch Schachenmayr Nomotta (40% merino, 30% poliakryl, 30% poliamid). A ponieważ lubimy mieć z Hultajstwem bardzo podobne rzeczy dziergane, więc zrobiłam sobie szalik w paski, tyle, że te paski są nieco inne niż na szaliku Smyka. Kolory zmieniają się co 10 rzędów, a wzór to kombinacja ryżu (nie wiem jak się poprawnie nazywa):

Rz. 1: [oczko prawe, oczko lewe] powtarzać
Rz. 2: oczka prawe przerabiać na prawo, oczka lewe przerabiać na lewo 
Rz. 3: [oczko lewe, oczko prawe] powtarzać
Rz. 4: oczka prawe przerabiać na prawo, oczka lewe przerabiać na lewo 

Szalik robiłam na drutach 5.5 mm. Jest szeroki na 15 cm i ma 150 cm długości. I jak na klasyczny szalik przystało, ma frędzle. Idealnie pasuje do sportowej kurtki, którą noszę na co dzień. W zasadzie to noszę ją też i od święta, bo w kurtce wygodniej biega się z Hultastwem po parku niż w eleganckim płaszczu.

Smykowy komplet ma już trzy lata i nadal jest używany. Hultajstwo bardzo go lubi, a włóczka świetnie sprawdza się w użytkowaniu – prawie wcale nie zmechaciła się mimo wielokrotnego prania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...