piątek, 30 marca 2018

U okulisty (2010-02-19)


Zabrałam dzisiaj Smyka do okulisty.

Od jakiegoś czasu mruga z częstotliwością, która mnnie zaniepokoiła.

Przeanalizowałam wszelkie możliwe przyczyny jakie przyszły mi do głowy - i wszystkie wykluczyłam, więc wybraliśmy się do specjalisty.

Smyk był szalenie podekscytowany. 
Okulista skojarzył mu się z dentystą, a wizyty w gabinecie stomatologicznym zapisały mu się w pamięci pozytywnie. W drodze do przychodni kilka razy pytał czy aby na pewno umył rano ząbki a ja mu za każdym razem wyjaśniałam, że pan będzie mu oglądał oczy nie zęby, a zęby, owszem, umył.

W poczekalni wynudziliśmy się. 
Dobrze, że miałam apaszkę, to się nią trochę pobawiliśmy z Hultajstwem, zapewniając paniom w recepcji darmową ryzrywkę.

Same testy i badanie Smyk zniósł fantastycznnie: był bardzo grzeczny, wykonywał wszystkie polecenia, a przede wszystkim mógł zabłysnąć znajomością literek, bo właśnie czytając literki a nie identyfikując jakieś tam zwierzątka sprawdzono czy ma dobry wzrok.

Trochę to wszystko trwało, w końcu "atrakcje" się skończyły i padła diagnoza: z oczami Smyka wszystko jest w porządku. Dzieci w tym wieku czasem tak mrugają, ale powinno to samo minąć.

Cieszę się, że Smyk nie ma żadnej wady wzroku.  Teraz pozostaje mi czekać aż to mruganie "samo minie".

Po wyjściu z gabinetu jeszcze trochę pojeździliśmy windą a potem Hultajstwo przeżył straszny zawód, bo odwiozłam go do przedszkola.
Uprzedzałam go, że właśnie tak będzie, ale widać przekonany był, że dzisiaj już cały dzień będzie wypełniony bardziej interesującymi zajęciami, więc się nieco  nadąsał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...