Jak już chyba pisałam, czas kąpieli to święto Bobasa. UWIELBIA się
moczyć w wannie, lubi też moczyć rączki w toalecie (tam jest taka
niebieska woda) albo w wiaderku, najlepiej jak się uda zamoczyć sweterek
tak do łokci - to jest dopiero pyszna zabawa!
Ale wróćmy do
wanny, a raczej wanienki, czyli "balii" jak nazywamy wielki, stulitrowy
pojemnik na różne różności, który wkładamy do wanny i w nim kąpiemy
Bobasa. Krzyś już od jakiegoś czasu lubi bawić się swoją myjką, a
mianowicie szoruje nią brzegi wanny. Ale wczoraj w końcu zauważył, że
ile razy on usiłuje ją namoczyć, ja zaraz chwytam i wykręcam szmatkę.
Przyjrzał się uważnie co też ta mama robi i... sam zaczął ją wygniatać -
chyba mu się spodobało jak przy wykręcaniu cieknie woda... Jedną rączką
przytrzymywał się brzegu wanienki, drugą "wykręcał". Nie szło mu to za
bardzo, więc przycisnął do brzuszka i... odkrył, że ma brzuszek! A
raczej ogromne brzuszysko. Ze zdziwieniem zaczął dotykać brzuszka tu i
tam, 'przyszczypywać, nawet usiłował złapać i podnieść na wysokość oczu,
no cóż - nie udało się. Potem podobne "odkrycie" nastąpiło z nóżkami,
też chciał je złapać i podnieść, żeby dokładnie obejrzeć.
A na
koniec kąpieli zabrał się za wylewanie wody kubeczkiem prosto na
podłogę. Jakoś to zabawniejsze niż wylewanie wody do wanny, ale mama
przerwała brutalnie tę cudną zabawę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz