Jak każda porządna rzeka, i Willamette ma
zakątek, gdzie brzeg opada łagodnie do wody, a miejsce to upodobało
sobie ptactwo wodne. Zawsze jest tam kilka osób dokarmiających gęsi,
kaczki i inne ptaki, które są już tak wypasione, że już nie mogą się
ruszać. Smyk, jako uczynne dziecię, pomaga im walczyć z nadwagą
przeganiając gęsi i kaczki jak się da. Najbardziej lubi wpaść w takie
stadko i obserwować jak biedaki pierzchają we wszystkich kierunkach.
Inna
ulubiona zabawa Krzysia to wrzucanie kamyków i patyków do wody. Raz
nawet tak bardzo się zamachnął, że strącił sobie czapkę, która wpadła do
wody. Na szczęście złapałam zanim odpłynęła.
No i pieski. Niektórzy właściciele pytają, czy Krzyś chce pogłaskać ich pupila, a Smyk jest wtedy w siódmym niebie.
Dwie, trzy godziny w parku to za mało dla Smyka. Kiedy pora wracać do domu, niemal siłą trzeba go ciągnąć do samochodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz