czwartek, 29 marca 2018

Z tarką w dłoni (2007-05-23)

Wczoraj Smyk miał bardzo pracowity dzień. Rano zrobił przegląd szafek w kuchni i wybrał sobie do zabawy tarkę do jarzyn, z którą nie chciał się za nic rozstać i udał się z nią "na służbę", czyli do sąsiadów, którzy się nim opiekują, kiedy mama pracuje. Miłość do tarki nie wygasła do popołudnia i kiedy jechaliśmy na pocztę, Bobas nadal dzierżył tarkę w dłoni. Na poczcie, jak to na poczcie - ogonek kilomentrowy, otwarte 3 stanowiska na 8, trzeba czekać.
Ale z tarką czekanie tak się nie dłuży i jest bardziej atrakcyjne. Najpierw Krzyś przedefiladował kilka razy wzdłuż kolejki tak, żeby wszyscy mogli sobie obejrzeć jakie utensylia kuchenne posiadamy, potem zażądał, żeby Go posadzić na blacie baaaardzo długiej gabloty, w której prezentowane są znaczki, a która ciągnie się przez środek hali poczty i o którą opierają się czekający w kolejce petenci, kładąc na niej paczki do nadania, torebki i bobaski. W miarę przesuwania się kolejki i ja przesuwałam wszystkie swoje klamoty (paczka, plecak, torebkę z "zabawiaczami" dla Smyka, no i Smyka), aż zauważył to Krzyś i stwierdził, że to fajowa zabawa przesuwać się tak samemu na pupie. Zabawie towarzyszył perlisty śmiech. Kiedy lada skończyła się i trzeba było przenieść sie na podłogę, Bobas dopadł stałej atrakcji na poczcie, czyli kartonowych robotów z Gwiezdnych Wojen, reklamujących znaczki (May stamps be with you! - Niech znaczki będą z Tobą!), które mają wmontowane migające diodki i Krzyś zawsze usiłuje je dotknąć, tylko jest jeszcze za malutki.
Po poczcie były jeszcze zakupy i Bobas był już bardzo zmęczony o czym głośno dawał znać, aż w końcu zasnął smacznie w foteliku w drodze do domu i tylko szkoda, że nie miałam aparatu, żeby mu zrobić zdjęcie, bo wyglądał przekomicznie smacznie śpiąc, trzymając w jednej rączce zabrane mi przy kasie 40$, a w drugiej dopiero co zakupioną szczotkę do mycia klozetu. Ciekawe czy śnił mu się American Dream?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...