Bąbel ostatnio daje wyraz swojej pasji artystycznej. Potrafi bardzo długo siedzieć przy stole i mazać kredkami czy męczyć plastelinę. Na yard sale
kupiłam książeczkę dla dzieci pokazującą krok po kroku jak narysować
różne zwierzątka i teraz Bobas męczy mnie, żebym mu je rysowała bo sam
jeszcze nie potrafi. Najlepiej wychodzą mi lwy i żółwie. Bobas lubi też
króliczki.
Z plasteliny natomiast wyciskamy foremkami głównie
kaczuszki, które potem Bobas bierze do rączki i macha nimi naśladując
dźwięki wydawane przez kaczuszki (chociaż w jego wykonaniu przypomina to
bardziej szczekanie psa sąsiadów). Zdecydowanie najbardziej przypadło
Bąblowi do gustu rozrywanie dużej kuli plasteliny na mniejsze kawałki.
Wczoraj natomiast Smyk dostał do łapki kredę. Udało się ograniczyć pole rysowania
do prostokąta wyciętego z kartonu. Działa jak szkolna tablica w
poziomie, można szmatką zmazać część rysunków i zrobić puste miejsce do
rysowania i w ten oto sposób uniknęliśmy zamazania całego tarasu, ścian
itp.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz