czwartek, 29 marca 2018

Bank (2008-08-05)

Dzisiaj jedziemy do banku.
Smyk uwielbia te nasze co tygodniowe wyprawy.

Kiedy zabrałam go ze sobą pierwszy raz po bardzo długiej przerwie, zachowywał się wręcz wzorcowo grzecznie onieśmielony chłodem klimatyzacji i odległością sufitu. 
Pan z ochrony był zachwycony! Widać nie często zdarza się, że mali klienci są tacy cisi... Podarował więc Hultajstwu kauczukową piłeczkę z logo banku. 
W środku było zatopione zwierzątko. Pan zapytał jakie to zwierzątko a Smyk popisał się swoją znajomością zwierząt chodowlanych i gromko zawołał na cały bank: Muuu!!!
Pan niemal piał z zachwytu.

Za naszym następnym pobytem w banku Smyk zlokalizował dystrybutor wody oraz kubeczki. Rozpracowanie działania zabrało mu jakieś 5 sekund i już raczył się zimną wodą. Kurek wody gorącej jest na szczęście "child-proof", czyli tak zrobiony, żeby dziecko nie mogło się samo obsłużyć.

Teraz ile razy jedziemy do banku, Smyk biegnie prosto do dystrybutora i częstuje się wodą. Przy każdym łyku mlaska rozkosznie i wydaje dźwięki, które mają wyrażać jego zachwyt nad smakiem i temperaturą wody: Aaa!

Najchętniej jeździłby tam codziennie, ale już wie, że pojedziemy dopiero jak przyjdzie czek tatusia.



Dialog w samochodzie tuż po opuszczeniu przedszkola:

- No to dokąd jedziemy?
- A banke!
- A po co tam jedziemy?
- A tata! (Wpłacić czek tatusia.)
- A co tam będziemy robić?
- Maniu, huła (Pić zimną wodę.)
- A potem dokąd pojedziemy?
- A dombke tata ama. (Do domu ugotować obiad dla tatusia.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...