I pozamykali wszystkie szkoły i przedszkola w czwartek.
Padał śnieg z deszczem, a że było sporo powyżej zera, topniał bardzo
szybko, ulice i chodniki były czarne, mokre, i z pewnością nie były
oblodzone.
Do drugiej popołudniu trawa obeschła na tyle, że wyszliśmy do ogródka.
Hultajstwo właził na drzewo a ja zajęłam porządkami wiosennymi przed
domem. Potem przenieśliśmy się za dom, gdzie najpierw mąż ze Smykiem
bawili się w chowanego, a potem Smyk wbiegał na zjeżdżalnię, ja tylko
dawałam sygnał do startu.
Ja rozprawiałam się z chwastami – rosną pięknie!
Jednym słowem – dzieciaki miały piękny wiosenny dzień wolny od zajęć szkolnych.
Może to i dobry wpis, żeby zamieścić zdjęcie, zrobione miesiąc temu w górach:
Ponieważ tamtego dnia było bardzo ciepło, śnieg był mokry i dobrze
się z niego lepiło kule, zrobiliśmy bałwana. Wyposażyliśmy go w sprzęt
do słuchania muzyki, wykorzystując znalezione u podnóża górki słuchawki.
sobota, 31 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz