Chodzimy sobie razem ze Smykiem do biblioteki już od pół roku.
To na tyle długo, żeby Smyk nauczył się rozpoznawać budynek kiedy 
przejeżdżamy obok - Hultajstwo reaguje bardzo emocjonalnie, co mnie 
niezmiernie cieszy.
Ale bardziej cieszy mnie to, że biblioteka zapadła mu w świadomość 
na tyle głęboko, że nawet bez wizualnego przypomnienia w postaci budynku
 odwołuje się do idei.
Przykład. Bawimy się w parku. Idziemy na niby do sklepu, jedziemy do banku, pracy itp. W trakcie zabawy pytam:
- To gdzie teraz idziemy?
- Do biblioteki.
Zazwyczaj wypożyczamy więcej bajek na DVD niż tradycyjnych książeczek, ale ostatnio moje dziecko mocno mnie zaskoczyło.
Wchodząc do biblioteki stwierdziło, że chce książkę o rekinach. 
Udało nam się taką znaleźć, a także książki o wężach, krabach i 
delfinach. Następnie udaliśmy się do działu z płytami, Smyk wybrał sobe 
jakąś bajkę i stwierdził, że tyle, że wystarczy. 
Jedna bajka! 
Jeszcze miesiąc temu musiałam mu narzucać limity!
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz