Dwukrotne powtórzenie prośby "Synku, nie szarp kabla" oczywiście nie odnosi żadnego skutku.
Łapię Smyka za rękę (żeby przestał szarpać) i tłumaczę:
- Jak będziesz tak szarpał to porazi cię prąd. - W oczach dziecka widzę kompletny brak zrozumienia o co mi chodzi, więc dalej tłumaczę:
- Jak cię porazi prąd to będzie cię bardzo bardzo bolało, bardziej niż jakby cię ugryzł w pupę piesek!
Od tego dnia, każda wizyta w łazience (gdzie stoi grzejnik) kończy się wykładem Smyka połączonym z prezentacją:
Hultajstwo najpierw delikatnie dotyka kabla, a potem machając paluszkiem mówi:
- No, no! Łała am tu (dotyka pupy) au!, co w języku mojego dziecka znaczy tyle co "Nie wolno szarpać kabla bo piesek ugryzie w pupę i będzie bolało!"
Najważniejsze, że od tamtej pory Hultajstwo nie szarpie już zadnego kabla, nie tylko tego w łazience.
PS
Smyka nigdy nie pogryzł żaden pies, ale wie, że to boli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz