Wczoraj ściągnął zdjęcie, na
którym jestem ja w wieku ok. 6 miesięcy z moją mamą. Przyniósł mi fotkę,
wskazał paluszkiem na postać w wózku i oświadczył mi, że to on a ta
pani obok to jego mama czyli ja.
Sztafeta pokoleń.
To prawda, że jestem bardzo podobna do mamy a Hultajstwo do mnie.
W
sobotę Smyk wspiął się na kominek i ściągnął z półki pudełko z
zapałkami, a w zasadzie z jedną, ostatnią zapałką. Przerwałam sprzątanie
i obserwowałam co też ten mój bystrzacha wykombinuje.
Wyciągnął
z pudełka zapałkę i usiłował ją zapalić pocierając najpierw o ścianki
wewnętrznego pudełka (bez siarki) a potem o właściwe miejsce z siarką.
Na szczęście siarka była już bardzo mocno wytarta a Hultajstwu brakuje
siły i wprawy więc nie dał rady. Przybiegł z zapałką do mnie z prośbą,
żeby mu ją zapalić.
Chilę potrzymał ją taką płonącą i zdmuchną.
Dobrze, że już w domu nie ma więcej zapałek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz