Na
początku imprezy każdy kto przyniósł prezent losuje numerek. Potem
osoba z numerem 1 wybiera sobie ze sterty pakunków pod choinką ten,
który jej się najbardziej podoba. Odpakowuje. Prezentuje wszystkim.
Osoba
z kolejnym numerem może sobie wybrać prezent spod choinki, ale może też
odebrać prezent osobie z nr 1. Kolejne osoby mają do wyboru wszystkie
odpakowane prezenty oraz to, co jeszcze zapakowane pod choinką. Prezent
nie może przechodzić z rąk do rąk w nieskończoność - zostaje już na
stałe u trzeciej osoby (po dwóch zmaianach właściciela).
Zdarzają
się bardzo chodliwe prezenty i kiedy następuje w ich przypadku
przejście w ostateczne ręce, witane to jest ogólnym jękiem rozpaczy. W
zeszłym roku takim prezentem były 3 srebrne ćwierćdolarówki sprzed
półwieku. Prezent wart więcej niż 15$, ale podarowany przez Ziga
(właściciela firmy), któremu wolno wyłamywać się z powodów oczywistych.
A co będzie najbardzej porządanym prezentem dzisiaj?
Tego dowiem się już niebawem. A już teraz wiem, że na zabawie będzie wesoło - w końcu te święta dla Amerykanów są wesołe!
PS - Już po otwarciu prezentów
Dzisiaj wracam do domu z milutkim, cieplutkim pledem w piaskowym kolorze, trzeci raz skradzionym...
Mój prezent, chociaż nie był to alkohol (noooo.... butelki wędrowały z rąk do rąk...) też zmienił właściciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz