czwartek, 29 marca 2018

Chróbska (2008-07-14)

U Smyka w przedszkolu panoszy się ospa.
Pogodziłam się z myślą,że to tylko kwestia czasu kiedy Hultajstwo dostanie wysypki. Kiedy więc w piątek Smyk najpierw stracił apetyt a potem zaczął gorączkować, czekałam już na wysypkę i drapanie.
Ale się nie doczekałam.
Za to dziecko dostało biegunki i skarżyło się coraz bardziej na ból brzucha, i w niedzielę rano wylądowaliśmy u lekarza (gdzie w poczekalni Mały pokazowo zwymiotował na podłogę - dobrze, że tam dywanów nie ma).
Zamiast oczekiwanej ospy mamy nieoczekiwany wirusowy nieżyt żołądka. Coś takiego jak zimą, ale teraz już wiem, żeby nie dawać dziecku mleka bo to dodatkowo podrażnia żołądek.
Zamiat planowanego wyjazdu nad jezioro odwiedziliśmy przychodnię, a dzisiaj zamiast w pracy i przedszkolu, spędzamy czas w domu.
Jakby tego było mało, w piątek zepsuł się nam modem, więc dodatkowo zostaliśmy odcięci od świata.
Dzisiaj z zapasem pieluch, myjek i ubraniem na przebranie pojechałam w sprawie modemu i mam już nowy, jak widać działający.
Hultajstwo też już ma się lepiej - zaczyna jeść i przestał dostarczać prania w ilościach hurtowych.
Czyli, że jutro wszystko wraca do ustalonego rytmu: mama do pracy, Hultajstwo do przedszkola.

Wczoraj, kiedy to Smyk nawet pić nie bardzo chciał, zrobiłam mu lody z soku. W pewnym momencie pytam "A chcesz loda? Na pewno pomoże Ci na bolący brzuszek." Hultajstwo idzie do kuchni, otwiera zamrażalnik, i wraca do pokoju z kostką lodu w ręce, którą zaczyna przykładać sobie do brzuszka. No bo przecież wiadomo, że jak coś boli to sięprzykłada lód, prawda???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...